Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 lutego 2013

"Are you ready for a shock?"


                                                                        ***
- Śniadaaaaaaanie! – Laura próbowała zgromadzić całe towarzystwo w kuchni by wspólnie zjeść posiłek. Odpowiedziała jej jednak głusza cisza. Brunetka westchnęła i poszła do pokoju, w którym spał Ross, Calum i Ellington.
- Wstawać, śpiochy. I to już! Jajecznica zaraz wystygnie – dziewczyna brutalnie ściągnęła kołdrę z blondyna i szturchnęła w ramię nieprzytomnego Caluma.
-Eghemmmm… - mruknął rudzielec przewracając się na drugi bok.
Ross próbował po omacku znaleźć kołdrę, którą niespodziewanie mu zabrano. Natrafiając na przeszkodę w postaci Laury w końcu  otworzył oczy.
- Kochhhhhanie? A co ty tuuu.. – ziewnął przeciągle – Robisz?
- Mogłabym się spytać, co TY tu robisz, ale dobrze znam odpowiedź na to pytanie. Sama was tu zaprosiłam i teraz żałuję mojej decyzji – mruknęła brunetka. Ross posłał jej chytry uśmieszek i cmoknął ją w policzek.
- Tak to już z nami bywa – westchnął rozkładając ręce – Panoszymy się po całym domu, a potem budzimy się zastanawiając, co robiliśmy poprzedniego dnia.
- Ale przecież niczego nie piliśmy – zdziwiła się Laura.
- Nie potrzeba alkoholu, żeby się dobrze bawić, nie? – wtrącił Calum, przeciągając się.
- Racja. Ale ja też mało co pamiętam. Wiem tylko, że graliśmy do późna w pytanie i wyzwanie  - stwierdził Ross.
- No dobra, my tu gadu gadu, a tam na stole czeka śniadanie. Chodźcie, bo już całkiem wystygnie – Laura wstała z łóżka i skierowała się do kuchni, dając znak chłopakom, aby poszli za nią.
- Ej, chwila – Calum zatrzymał się i rozejrzał po pokoju – A gdzie jest Ell?
- Właśnie – Ross podrapał się w tył głowy – Przecież spał obok mnie.
Laura chwilę rozmyślała nad tym, gdzie może być Ratliff. Na jej twarzy pojawił się uśmieszek.
- Ohoo, ty chyba wiesz, gdzie on jest, co? – powiedział Calum zauważywszy zmianę na twarzy koleżanki.
- Taaaak – uniosła dwukrotnie brwi brunetka – Chyba wiem.
Skierowała się do pokoju obok i delikatnie zapukała. Nikt nie odpowiedział. Powoli nacisnęła klamkę i weszła do środka. 
To, co zobaczyła, wcale jej nie zdziwiło. Po prawej stronie, na dużej kanapie chrapała Raini. Trochę dalej, na niebieskim, dmuchanym materacu spała Rydel. A tuż obok niej, zwinięty w kłębek leżał… Ellington.
- Aww ale słodko wyglądają  - uśmiechnęła się Laura.
Ross i Calum wymienili znaczące spojrzenia.
- No nooo.. Nie spodziewałem się tego bo Ratliffie. Żeby tak od razu do mojej siostry? – zdziwił się blondyn.
- Ee, przesadzasz. Co w tym złego, że się położył koło niej? To jeszcze o niczym nie świadczy – tłumaczyła mu nastolatka – Z resztą obudźmy ich, to może sami nam powiedzą.
- Nie, to zły pomysł. Lepiej udawajmy, że nic nie widzieliśmy. Przyjdzie w końcu czas na wyjaśnienia – zaproponował Calum.
- Dobra. No to pora obudzić Raini. A to nie będzie łatwe zadanie – stwierdziła Laura.
Rzeczywiście, przyjaciele próbowali wszystkich sposobów, aby wyrwać czarnowłosą z objęć Morfeusza. Przemawiali do niej, najpierw czule i cicho, potem trochę głośniej. Szturchali, ciągnęli na nogi, zabierali kołdrę, włączali głośną muzykę, śpiewali, krzyczeli, łaskotali.  Na nic – Raini dalej spała snem kamiennym. Naraz Laura palnęła się w czoło – przecież doskonale znała sposób na rozbudzenie przyjaciółki! Pognała do kuchni, złapała patelnie z jeszcze ciepłą i pachnącą jajecznicą, po czym usiadła z nią na kanapie Raini.
- Co ty robisz? Chcesz ją tym walnąć?! – Ross i Calum patrzyli na nią jak na wariatkę. Uciszyła ich psyknięciem i powoli przystawiła patelnię do twarzy czarnowłosej. Ta zaś, gdy tylko poczuła zapach jajecznicy, natychmiast otworzyła oczy.
- Mmmmm….śniadaaanieee – mruknęła sennie i usiadła, patrząc jak zahipnotyzowana na patelnię.
- Chodź do kuchni, Raini. Nałożę ci do miseczki – Laura wstała. To samo, aczkolwiek o wiele wolniej zrobiła jej przyjaciółka. Podążając za zapachem jajecznicy w końcu dotarła do kuchni. Ross i Calum z rozdziawionymi ustami obserwowali poczynania koleżanek. 
Po paru minutach towarzystwo w końcu zjadło śniadanie. Pozostało tylko czekać na przybycie Ellingtona i Rydel.

W tym samym czasie Alex leżała na hotelowym łóżku, zastanawiając się, co począć. Żałowała tego, że tak ostro zareagowała. W gruncie rzeczy to prawda, że Charlie zepsuł jej urodziny, ale cała ta sprawa wydawała się drobnostką w porównaniu do tragedii, którą właśnie przeżywał. Nie powinna tak na niego naskoczyć, a potem niespodziewanie – zniknąć.
Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała z nim poważnie porozmawiać i przeprosić go za swoje zachowanie.
Ale teraz miała co innego do załatwienia. Coś, co od paru godzin nie dawało jej spokoju. Podniosła komórkę i wybrała numer do swojej „przyjaciółki”. Nie wiedziała, czy może jeszcze tak nazwać Jennifer. Po tym, co jej zrobiła? Trzeba wyjaśnić sobie parę rzeczy. Odezwała się automatyczna sekretarka. Alex zostawiła po sygnale długą wiadomość…

Charlie zaś rozglądał się po dawnym pokoju babci. Na parapecie umieszczone były stare zdjęcia w zakurzonych ramkach. Na każdej zaś półce stało parę małych, porcelanowych żabek. Pani Herstwish uwielbiała je kolekcjonować. Bardzo lubiła te małe, śmieszne stworzonka. Dlatego właśnie jej pokój pomalowano na zielono, a różne jego zakamarki zapełnione były figurkami. Fred, rudy kocur babci leniwie przeciągnął się i usiadł obok Charliego. Chłopiec wziął go na kolana i podrapał za lewym uchem. Zwierzątko zamruczało i skuliło się w kłębek. Fred miał niecałe dwa lata. Należał do przyjaciółki babci, pani Portrice. Kobieta ta była w podeszłym wieku i zmagała się z ciężką chorobą. Poprosiła babcię Herstwish, aby zaopiekowała się Fredem. Niedługo potem zmarła, a kot na stałe zamieszkał na Cranberry Street. Nie odstępował gospodyni na krok. Do Charliego przekonał się dopiero niedawno. Być może zrozumiał, że miła, starsza pani już odeszła, i  teraz ten chłopak będzie jego panem…
Wzrok nastolatka padł na zniszczoną fotografię przedstawiającą jego dziadka. Poważny wzrok, mocne rysy twarzy, wąskie usta bez śladu uśmiechu. Nigdy go nie poznał – podobno parę lat po ślubie z babcią wyruszył na wojnę i słuch po nim zaginął. Staruszka zawsze wspominała go ze łzami w oczach. Obok portretu dziadka stała ramka z fotografią ślubną rodziców Charliego. Chłopiec dosyć często wpatrywał się w to zdjęcie. Był tak bardzo podobny do mamy – miała tak samo jak on zielone, roześmiane oczy, delikatnie zadarty nos i szeroki uśmiech. No właśnie. Kiedy ostatnio zdarzyło mu się szczerze roześmiać? Ucieszyć z czegoś? Dotychczas uśmiech pojawiał się na jego twarzy codziennie. Teraz czuł się bardzo samotny. W domu panowała przeraźliwa cisza. Słychać było tylko bicie starego zegara i pomruki Freda. „Tu jest zdecydowanie za spokojnie” – stwierdził Charlie.

Rydel w końcu otworzyła oczy. Ziewnęła przeciągle i powoli uniosła głowę. Spostrzegłszy obok siebie Ellingtona omal nie pisnęła ze  strachu. Naraz jednak przypomniała sobie cel nocnej wizyty przyjaciela. Uśmiechnęła się i delikatnie dotknęła ramienia Ratliffa.
- Hę? – obudził się natychmiast. Dotyk zawsze działał na niego rozbudzająco.
- Spokojnie, to tylko ja – rzekła cicho blondynka – Czas wstawać, chyba jest już dziesiąta. A wiesz, że ja nie cierpię późno wstawać.
- Wiem – westchnął brunet – i nadal nie potrafię tego pojąć. Jak można nie lubić spać?
Rydel prychnęła.
- A czy ktoś powiedział, że nie lubię? Po prostu wolę wstawać wcześnie rano, żeby… dzień był dłuższy. A w ogóle, jak ci się spało?
- Hm, nie najgorzej. Pomijając fakt że mnie cały czas spychałaś z materaca...- Ell przeciągnął się i przejechał ręką po włosach.
- Spadaj – nastolatka pokazała mu język – Myślisz, że… będą się pytać, czemu tu przyszedłeś?
- Myślę, że oni nawet o tym nie wiedzą. Pewnie jeszcze śpią.
Ryd pokręciła głową
- Nie, słyszałam, jak jedli śniadanie w kuchni. Poza tym, nie ma tu Raini, a chyba nie wyobrażasz sobie, żeby się wymknęła cichcem do chłopaków?
Ratliff zachichotał i rozłożył ręce z miną mówiącą „wszystko możliwe”.
- Powinniśmy im powiedzieć, czemu tu przyszedłeś. Żeby nie było głupich docinków ze strony mojego kochanego braciszka. – rzekła Rydel przeglądając się w lustrze.
- Dobra  - skinął Ell – Ale chyba i tak ich nie unikniemy. Ross to podła bestia, a takiej okazji nie przegapi.
- Damy radę – blondynka uśmiechnęła się krzepiąco i skierowała się do salonu, skąd dobiegał odgłos rozmów.

- Ooo proszę, kogo moje piękne oczy widzą – ucieszył się Ross i mrugnął do siostry.
- Właśnie, już myślałam, że nie wstaniecie – dodała Laura – śniadanie jedliśmy już dawno temu, ale jak chcecie, mogę zrobić jeszcze jedną jajecznicę.
- No jakbyś mogła – uśmiechnął się do niej prosząco Ell.
Wkrótce potem para zajadała się późnym śniadaniem.
- Co to mamy dziś za dzień? Aa tak. Poniedziałek. No, a więc to już oficjalne – Raini zatarła ręce.
- Co jest oficjalne? – spytali jednocześnie Ell i Rydel.
- To, że jesteście parą. Już zapomnieliście? – wtrącił Calum.
Ryd zachłysnęła się herbatką malinową.
- O Boże, faktycznie! Zapomniałam!
- Nie byłbym tego taki pewien – wyszczerzył się złośliwie Ross – Szybko przystąpiliście do akcji. Nawet przed czasem.
- Ccco? O czym ty mówisz? – Ell rzucił mu zdziwione spojrzenie.  
- A o tym, że wzięliście zadanie całkiem na serio, skoro spaliście dziś w jednym pokoju – uniósł znacząco brwi blondyn.
- Aaaaa, o tym mówisz – odetchnął Ratliff – Ależ to żadna tajemnica. Słyszałem, jak Rydel krzyknęła. Przyszedłem zapytać, czy wszystko w porządku. Okazało się, że miała zły sen.  Pogadaliśmy jeszcze trochę, a że byliśmy zmęczeni, pewnie nawet nie zauważyliśmy, kiedy zasnęliśmy.
- I…to wszystko? – Laura i Raini wydawały się zawiedzione. Tak samo reszta towarzystwa.
Widząc ich miny Ell i Rydel wybuchli śmiechem.
- No, ale z zadania się nie wywiniecie. A że macie udawać parę… - zaczęła Raini i zachichotała.
- To co? -  spytał natychmiast Ell, krzyżując ręce na piersiach.
- To będziecie musieli trzymać się za ręce.
- Nie ma problemu – uśmiechnął się brunet.
- Będziecie musieli przytulać się i prawić sobie komplementy – nie dawała za wygraną czarnowłosa.
- Spoko – wzruszył ramionami Ratliff.
-  I będziecie musieli się całować – dodał z uciechą Ross.
Wszyscy momentalnie zamilkli i spojrzeli na niego.
- No co? – obruszył się – Umowa, to umowa.
- Nooo to będzie niezłe widowisko – stwierdził Calum patrząc na nową „parę”.
Brunet usłyszawszy jego słowa niespodziewanie objął siedzącą obok niego Rydel i cmoknął ją w policzek.
- Damy radę…."kochanie" – uśmiechnął się do niej.


 Rozległo się pukanie do drzwi. Alex z ociąganiem podeszła do nich i nacisnęła klamkę. Przed nią stał wysoki szatyn.
- Charlie!  - uśmiechnęła się na jego widok - Wiesz, właśnie miałam do ciebie dzwonić.
- Byłem szybszy – mruknął chłopiec – Mogę wejść?
- Eeem ..Jasne – Alex wpuściła go do środka. Wskazała mu kanapę do spoczynku, sama też zagłębiła się w miękki fotel.
Zapadła między nimi cisza. Było to całkiem nowe odczucie, bo zazwyczaj nie mogli się ze sobą nagadać, a tematy do rozmowy wydawały się być niewyczerpane.
- To.. Co cię do mnie sprowadza? – przerwała milczenie dziewczyna.
- Chciałem.. To znaczy…Mam ci coś do powiedzenia. Długo nad tym myślałem i… wiem, że to trochę nienormalne, ale… z mojej perspektywy… - plątał się nastolatek.
Alex przewróciła oczami
- Do rzeczy, Charlie.
Chłopak skinął głową, wziął głęboki oddech i zadał pytanie, którego kompletnie się nie spodziewała:
- Czy chciałabyś ze mną zamieszkać?
                                                                   ***

mam nadzieję, że ten rozdział wywarł na Was choć trochę emocji ;D 
boję się, że moje opowiadanie zaczyna być nudne, stąd wymyśliłam taki wątek. 

i pioseneczka. nijak się ona ma do tytułu i rozdziału, ale nie mogłam znaleźć niczego co by pasowało 
z resztą po prostu kocham tę piosenkę.:3


dzięki za wszystkie komentarze i wyświetlenia :) 
następny rozdział już niedługo (taaaaak mam ferie ;))
trzymajcie się :*
~`BabyBlue                                  


11 komentarzy:

  1. Matko ^_^ SUPER ! :D
    Tyle czekałam na rozdział :P
    Czego tak rzadko piszesz? :( :P
    ja też mam ferię i myślę, że będzie więcej rozdziałów ;D
    Ciekawe będzie to udawanie pary Ella i Rydel :D Może coś zaiskrzyy.. ;3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Rydel i Ell są razem śliczni <33 xDD ;P I co z Alex? Zgodzi się? ;D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! i wcale nie nudny cały czas sie usmiecham, a ell i ryd awww... słodko xd Haha czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) jestem ciekawa co powie Alex... i co będzie z Ratliff'em i Rydel :D czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie! Jestem ciekawa, co będzie dalej :)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Możesz zrobić po jakimś czasie jedną wielką kłótnie i Ross bd chodzić z Alex .?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1D/R5 - posłuchaj. Jest taka sytuacja. Na początku, kiedy pisałam to opowiadanie, moim celem było złączenie Alex i Rossa. Ale większość czytelniczek wolało, by Ross był z Laurą. Zgodziłam się, bo jak już wspominałam, był to głos większości. Rozwinęłam wątek tak, że już nie jest możliwe, by Ross i Alex wrócili do siebie, bo opowiadane po prostu by się zawaliło. Zaszłam już za daleko, by Ross i Laura nagle się pokłócili i zerwali ze sobą. mam ndzieję, że rozumiesz ;)
      przykro mi, ale nic nie mogę zrobić
      pozdrawiam, BabyBlue

      Usuń
  7. świetny rozdział! ;D no no.. Rydel i Raliff ;3 mam nadzieję, że coś się między nimi wydarzy ^^
    czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, to jest super. Chciałbym, żeby Ratliff i Rydel ze sobą byli : bardzo bym także chciała, aby Ross był z Alex, nie z Laurą :(. Błagam, zrób to dla mnie i pozostałych osób, które tego chcą :(. Ehh wiem, że i tak to niemożliwe, ale ponoć nadzieja umiera ostatnia :(.
    zapraszam na mojego bloga www.r5-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe, ale to mi się powoli nudzi... ciągłe czytanie o Ross'ie i Laurze... to się robi nudne jak oni są ciągle ze sobą, tacy szczęśliwi bez większych problemów... naprawdę, jak już widzę dwie osoby wyżej sądzę, że fajnie by było jakby Ross był z Alex, jakiś dramat się przyda bo dla mnie to już się robi nudne i monotonne ;/ taka jest moja opinia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka:) Ja uważam że to fajnie że Laura i Ross są razem. Dla mnie jeszcze lepsze było by gdybyś pisała o nich więcej a nie tylko takie krótkie dialog. Gdyby był z Alex to by było nudne :)
    Choć z drugiej strony małe zamieszanie między Rossem a Laurom nadało by smaczku twoim opowiadaniom nie mówię od razy że mają ze sobą zerwać jakaś kutnia czy coś w tym stylu nikomu nie zaszkodzi a zawsze to coś nowego :) Mnie bardzo podobają się twoje opowiadania i nie przejmuj się innymi to ty w końcu jesteś autorką i to ty decydujesz nie oni. Ważne żebyś ty była zadowolona :*
    POZDROWIONKA <3

    OdpowiedzUsuń