Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 grudnia 2012

"Maybe he's right, maybe he's just jealous"



*dwa dni później*
Grupa przyjaciół z serialu „Austin i Ally” znów spotkała się w garderobie Caluma.
- Okej. Każdy wie, co ma robić? – spytała  Laura.
- Taaak kochana – Raini ziewnęła i leniwie się przeciągnęła– powtarzaliśmy to już z tysiąc razy. Spokojnie, wszystko się uda.
  - Racja, nie ma się co przejmować. Poza tym to tylko mała impreza urodzinowa – uśmiechnął się Calum.
- Eh, szkoda tylko, że Ross.. chyba nie przyjdzie na przyjęcie dla Alex. Coś mu strzeliło do głowy, nie wiem, może znów się pokłócili? – zastanawiała się brunetka.
Raini i Calum wymienili między sobą spojrzenia.
- Laura… nie chcę ci sprawić przykrości, ale.. –zaczęła niepewnie czarnowłosa.
- Ale co? – przerwała przyjaciółce Laura, zakładając ręce na biodra.
- Eemm… RossjestchybazazdrosnyoCharliegoiAlexdlategotaksiędziwniezachowywał – wyrecytowała bez tchu nastolatka.
- CO?
- Raini chodziło o to, że Ross nie lubi, kiedy Alex spotyka się z Charliem – wspomógł ją Calum.
- Dlaczego tak sądzicie? – spytała ostro Laura – Przecież ona jest tylko jego przyjaciółką, nigdy nic ich nie łączyło!
- Nie denerwuj się, nie chciałam cię rozzłościć – próbowała załagodzić sprawę Raini.
- Nie rozzłościłaś mnie, ale na pewno popsułaś mi humor – odparła brunetka, i posyłając jej pewne wyrzutu spojrzenie,  wyszła z garderoby.
Tymczasem Ross przebywał wraz ze swoim rodzeństwem w ich ulubionej kawiarence - „The Griddle”.
- Jak tam się mają sprawy z Laurą? – zagadnął go Rocky, dwuznacznie poruszając brwiami.
- Eee..Dobrze, wszystko okej – odparł niezbyt przytomnie Ross, gapiąc się w okno. Cały czas rozmyślał o tym, co się stało przed dwoma dniami. Znów zachował się kretyńsko.  Nie dość, że pokłócił się z Alex, to jeszcze obraziła się na niego jego dziewczyna. Ale on przecież nie jest zazdrosny! Po prostu… denerwuje go towarzystwo Charliego. Podświadomie czuł, że ten chłopak sprowadzi na nich niemałe kłopoty….
- Hekhem, Ross? Mówię już do ciebie szósty raz, a ty nawet łaskawie nie spojrzysz w moją stronę  - stwierdziła Rydel robiąc obrażoną minkę.
- Cco? Przepraszam, zamyśliłem się.
- Na pewno wszystko gra? – badał jak zwykle troskliwy Riker.
- Tak, na pewno. A właściwie, gdzie jest Ellington?
- No, jak to gdzie. Na randce z piękną Kelly – uśmiechnął się Rocky.
- Ehh te słitaśne gołąbeczki – westchnął Ryland czym wywołał gromki wybuch śmiechu. Tylko Rydel zdawała się być jakaś smutna. Potrząsnęła głową i zwróciła się do Rossa:
- Ej, może się przejdziemy? Chciałabym z tobą pogadać.
- Jasne – blondyn zrozumiał proszące spojrzenie siostry i wstał z krzesła.
- A niby kto zapłaci za kawę, przepraszam bardzo? – wykłócał się Rocky.
- No masz, niech ci będzie – Rydel rzuciła na stół parę banknotów i złapała swoją białą bluzę w różowe paski. Już po chwili razem z bratem przechadzała się jedną z ulic Miami.
- To o czym chciałaś pogadać? – spytał się Ross patrząc z wyczekiwaniem na blondynę.
- O tobie. O Laurze. O Alex. I o Charliem.
- Skąd  wiesz o Charliem? Alex ci o nim opowiadała?
Rydel skinęła głową.
- Cudownie, a wspominała już, że się całowali?! – wybuchł Ross.
- Jesteś zazdrosny, że się tak złościsz?
- NIE! – krzyknął blondyn, ale potem dodał nieco łagodniejszym tonem – Nie, to nie tak. Po prostu.. nie umiem tego wytłumaczyć, ale czuję, że on coś knuje przeciwko Alex.
- Oo, od kiedy jesteś takim czarnowidzem? – spytała ironicznie Rydel – Nie martw się, dziewczyna wie, co robi. Jest rozsądna i nie da się po raz drugi wykorzystać.
- Po raz drugi? 
- Tak, bo to ty pierwszy ją zraniłeś.
- Ale to już przeszłość! Wszystko sobie przecież wyjaśniliśmy. Dziwne, że z nią tak szybko się zaprzyjaźniłaś, a Laury nie potrafisz nawet polubić.
-Mogłabym ją polubić, tylko że nie potrafię. No nic,  ważne, że znów jesteś szczęśliwy. Szkoda tylko, że kosztem Alex…
- Nigdy mi tego nie wybaczysz, prawda?
- Ja już ci wybaczyłam  - uśmiechnęła się Rydel – Każdy ma prawo popełnić błąd. Tylko obiecaj, że nigdy więcej tak nie postąpisz.
- Obiecuję siostrzyczko. A teraz… Masz mi coś do powiedzenia?
- Ja? O co ci chodzi? -   zdziwiła się dziewczyna.
- No jak to, o co. A może raczej: o kogo.
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz.
Ross przejechał sobie ręką po twarzy.
- Ratliff. Mówi ci to coś?
 Rydel zarumieniła się.
- Wiesz, że to bez sensu.
- Niby dlaczego?
- Bo on ma DZIEWCZYNĘ, Ross. I to piękną, mądrą, słodką…
- Eej siostra, nie poznaję cię. Ty się poddajesz? TY?!   - przerwał jej blondyn kładąc ręce na jej ramionach.
- Nie mogę postąpić inaczej. Chcę, żeby był szczęśliwy – westchnęła Rydel.
- Jeśli się kogoś naprawdę kocha, nie można się poddawać. Spójrz na mnie i na Laurę  - po  tylu latach znów jesteśmy razem, i mimo, że się czasem kłócimy, nie możemy bez siebie żyć.
- Zupełnie jak stare dobre małżeństwo – zaśmiała się dziewczyna.
- Obiecałem ci coś. Teraz ty mi obiecaj, że przynajmniej spróbujesz o niego zawalczyć.
- Dobrze, Ross. Obiecuję. Chociaż wiem, że nic z tego nie będzie.
- No i kto tu jest czarnowidzem, co? – zauważył Ross.
- Nie lubię, jak łapiesz mnie za słówka  -pokazała mu język i uśmiechnęła się – Ale dziękuję za pomoc, jesteś kochany.
- No, to to ja wiem – machnął ręką blondyn.
- I jak zwykle skromny.
- To też wiem, zaskocz mnie czymś.
- I…najlepsiejszy – przytuliła brata i cmoknęła go w policzek.
- Dla ciebie wszystko, głupolu – zaśmiał się chłopak i poczochrał jasne włosy Rydel.
- Eej! Szacunku trochę, jestem starsza  - nastolatka chichocząc szturchnęła go w bok.
- AU! Żebro mi chcesz złamać?!
Przekomarzając się w końcu wrócili do restauracji.
- No dobra, Ryd. Lecę teraz przeprosić Laurę i Alex. A ty.. wiesz, co masz robić – uśmiechnął się Ross, znacząco unosząc brwi.
Pożegnali się i każde ruszyło w swoją stronę – Ross do StarWork Company, a Rydel do hotelu, gdzie na czas pobytu w Miami mieszkała razem z Rockym Rikerem, Rylandem i Ratliffem.

Laura właśnie kończyła przystrajać kolorowymi serpentynami salę, gdzie kręcone są odcinki serialu. Naraz zadzwonił jej telefon. Szybko wyjęła go z kieszeni, ale zawahała się przed odebraniem – na ekranie wyświetlił się napis „Ross dzwoni”.
- Hmm, może wreszcie zmądrzał -  mruknęła do samej siebie i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Hallo, Laura?
- Nie, Święty Mikołaj.
- Gdzie jesteś?
- A gdzie mogę być?
- Emm… Na planie?
- Brawo. Robimy dekoracje na przyjęcie. Może przestaniesz się obrażać i przyjdziesz nam pomóc?
- To ty się obraziłaś, nie ja. Zaraz… czy ty powiedziałaś  PRZYJĘCIE?
- No tak, przecież dziś są urodziny Alex.
- Oż Cholera! Zapomniałem !
- Ross!  Planowaliśmy imprezę dwa dni temu! Jak mogłeś zapomnieć?
- Uh, nie wiem. Muszę kupić jakiś prezent, i to szybko.
- Boże, ale z ciebie patałach.
- Przepraszam, skarbie. W ogóle… przepraszam, że taki byłem.
- Zostaw przeprosiny na później, leć po prezent. Przyjęcie zaczyna się za dwie godziny – ucięłą Laura i się rozłączyła.

 Ross złapał się za głowę.Co kupić Alex? Tylko jedna osoba będzie to  wiedziała. I nie, bynajmniej nie miał na myśli Charliego. Złapał za komórkę i zatelefonował do Rydel.
- Ross? – spytała lekko zdziwiona siostra.
- Sooorki, ale znów potrzebuję twojej pomocy.
- Jasne,  mow o co chodzi.
- Tak jakoś.. zapomniałem o urodzinach Alex.
- Ross! Boże, ale z ciebie patałach!  - zawołała Rydel.
- Już to dzisiaj słyszałem
- I co, pewnie nie masz dla niej prezentu?
- Nie mam. A że się przyjaźnicie, pomyślałem, że pomożesz mi wybrać dla niej upominek .
- Dobra, pomogę. Ale następnym razem zapisuj sobie takie rzeczy, geniuszu.
- Trzeba było mi przypomnieć! – obraził się Ross.
- Myślałam, że to oczywiste. No nic, spotkajmy się za pół godziny w centrum handlowym „City Shopping”  - zarządziła blondyna.
- OK, do zobaczenia – rzucił Ross i się rozłączył.

 Po godzinie wszystko już było gotowe. Plan serialu pięknie udekorowano, a nad drzwiami makiety budynku Sonic Boom zawieszono wielki napis „ Wszystkiego Najlepszego, Alex!”. Czekano tylko na powrót Alex i Charliego, który był wtajemniczony w całe przedsięwzięcie. Miał wybrać się z solenizantką na spacer i wrócić dopiero wtedy, kiedy Laura wyśle mu SMS.    


- Poczekaj na chwilkę,  zaraz wracam – powiedział Charlie i zniknął w ciemnościach korytarza. Wszedł do garderoby Caluma.
Tam przekazał Laurze wieści, że solenizantka już jest na miejscu.
- Ok, na planie są wszystkie prezenty. Leć tam po cichu i połóż mój i swój upominek obok nich. Tylko ciii – położyła palec na ustach  i wręczyła mu dosyć ciężką torbę.
- Uhh co ty tam włożyłaś? Stu kilowy głaz czy słonia? – jęknął Charlie.
- Ciiiicho! Idź na plan, ostrzeż pozostałych i  czekajcie na sygnał. Ja postaram się ją zatrzymać.   
Charlie posłusznie wyszedł z pomieszczenia  i skierował się na plan.
Laura pobiegła do Alex.
- Heeej – zawołała i przyjacielsko otoczyła ją ramieniem – co słychać?
 - Laura, co się dzieje, ledwo cię widzę. Czemu tu tak ciemno i cicho? – pytała zdezorientowana Alex.
- No wiem, że zazwyczaj jest zupełnie na odwrót, ale po prostu wyłączono nam prąd i wszyscy wcześniej poszli do domów – skłamała brunetka.   
-  Rozumiem. A Charlie?
- Był tu gdzieś przed chwilą, ale chyba też poszedł. Mówił, żeby ci przekazać, że przeprasza, ale coś mu wypadło i musi wracać.
Alex skinęła głową i posmutniała.
- Ej! Słyszałaś to? – Laura zastrzygła uszami.  
- Co?
- No, ten dźwięk. Jakby ktoś coś przesuwał.
- Nieee, nic nie słyszałam…
- O! Znowu! To chyba dobiega z sali, gdzie kręcimy odcinki!
- Laura, nie sądz…
- No chodź, musimy to sprawdzić – przerwała jej brunetka i pociągnęła ją wgłąb korytarza.
    
Tymczasem Charlie przytaszczył oba prezenty na plan i kazał wszystkim zająć miejsca. Sam zaś podszedł do dużej, żółtej torebki , z której wychylała się głowa misia. Widział, jak Ross trzyma ją w rękach, więc domyślił się że to on kupił pluszaka Alex. Uśmiechnął się złośliwie. Sprawdził, czy nikt nie nadchodzi i  schylił się w poszukiwaniu Pixie.
- Piiixieeeee, chodź tu, piesku. No chooodź.
Znalazł ją – siedziała w kącie i przyglądała mu się z zaciekawieniem, zabawnie przekrzywiając główkę. Wziął ją na ręce i zaprowadził do do sterty prezentów.
- Ojoj, chyba dzisiaj nikt cię nie wziął na spacerek i chce ci się siusiu – stwierdził Charlie głaszcząc jej futerko – Ale wiesz co? Chyba mam rozwiązanie.
To mówiąc wsadził pieska do żółtej torby. Nie musiał długo czekać – zrobiła to, co miała zrobić. W końcu była jeszcze bardzo mała, a cała sytuacja z przyjęciem bardzo ją stresowała.
- Brawo Pixie, o to mi chodziło – zachichotał Charlie i oddalił się na swoje miejsce.
- EJ UWAGA, NA MIEJSCA! IDĄ TU!! –zawołała Raini. Ktoś zgasił światło i wszyscy z napięciem wyczekiwali dziewczyn.
-  Laura? Gdzie ty się podziałaś? – wyszeptała zdezorientowana Alex. Naraz wszystko się rozjaśniło, przyjaciele wyskoczyli z ukryć i wrzasnęli:
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!

***

przepraszam że dopiero teraz łaskawie dodaję, ale na serio tak mi się ciężko pisało, że coś okropnego :/   jutro jadę do Wawy a w przyszłym tygodniu testy gimnazjalne (znowu -.-) więc niestety, następny rozdział dopiero za tydzień. :(  

na pocieszenie piosenka, która utkwiła mi w głowie  (sorki DarkAngel, mam nadzieję że nie masz mi tego za złe,  ale chyba pomałpuję od Ciebie od czasu do czasu  dodawanie piosenek;))



~BabyBlue

9 komentarzy:

  1. Haha, mi też ta piosenka cały czas w głowie siedzi xD.
    Rozdział super, ale szkoda, że taki krótki i za tydzień następny :(
    Jestem ciekawa co będzie dalej. I nienawidzę, Charliego!!! UGH!!!
    Pozderki ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzial ;D ej no, myslalam ze Charlie bedzie ogarniety a tu nagle z czyms takim wyskakuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. super! ciesze się, że napisałaś. Tak nagle wszyscy dodali rozdział w piątek zaczynając ode mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :D
    Kurcze.., a myślałam, że ten Charlie to spoko koleś :/
    Ale z niego gnojek! Mam nadzieję, że Alex z nim nie będzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo ;o
    ale mną trzęsie, jak czytam o tym Charli'm!
    no normalnie nie cierpię gościa, ale od początku wydawał mi się być dziwny (od kiedy uderzył Ross'a ;p).
    co za tupet, ahh.. niech go Ross tak porządnie zleje, albo coś, bo chyba sama go zaraz dorwę (jeśli byłoby to tylko możliwe) ;p
    zapewne wyjdzie z tego jakaś kłótnia ;/ gnojek, wszystko zepsuje!
    wybacz za mój komentarz, ale wkurzył mnie ten koleś ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! :)
    Twój blog jest świetny :).
    Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale pierw chciałam sobie założyć konto na bloggerze :)
    Zapraszam na mojego nowego bloga, na którym będzie (wydaje mi się, że nietypowe) opowiadanie o R5 :D
    Mam nadzieję, że wejdziesz :3
    www.r5-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnyy blog . Ross. <3 Uwielbiam .... :D Zapraszam do mnie . Będzie mi niezmiernie jak wjedziesz do mnie . ;)http://na-zawsze-razem-ty-i-on.blog.pl/ ...Pozdrawiam . ./patkaa.

    OdpowiedzUsuń
  8. No serio ten Charlie to jakiś idiota!
    ~Megan

    OdpowiedzUsuń
  9. CHARLIE!!!!!! On jest okropny! To dupek, idiota, debil itp.!(sorry za słowa)Jestem tak wkurzona naniego, że chyba zaraz exploduję!
    A tak poza wielbię Twój blog:D Ubóstwaiam go:) Tak poprostu! Trochę za dużo tu wykrzykników :P
    ~Madeleine♥

    OdpowiedzUsuń