Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 grudnia 2012

Cause he had a bad day and they didn't know, why...




Następnego dnia obsada serialu „Austin i Ally” zebrała się w garderobie Caluma, by omówić szczegóły  przyjęcia dla Alex. Solenizantka była właśnie na spacerze z Charliem, więc mieli sporo czasu na zaplanowanie urodzinowej niespodzianki. 
- To już za dwa dni  - odezwała się Laura – Gdzie robimy imprezę?
- Może tutaj? – spytał Calum rozglądając się dookoła.
- Brawo, bardzo mądry pomysł, rudzielcu – odparła ironicznie Raini – ciekawe, jak my się tutaj wszyscy pomieścimy?
- A niby kto jeszcze ma być na przyjęciu oprócz naszej piątki? – zapytał lekko obrażony chłopak.
- Noo, rodzeństwo Rossa, Charlie… - wyliczała Laura.
- O nie! Tylko nie ten idiota – przerwał jej  blondyn.
- Ross, o co ci chodzi, przecież już się z nim pogodziłeś – westchnęła Raini.
- Tak, ale...nie przepadam za tym gościem – przyznał nastolatek rozkładając ręce – Przez niego nie mogę normalnie mówić, bełkoczę jak jakaś koza.
- To akurat jest nawet zabawne – zachichotała Raini, ale umilkła pod groźnym spojrzeniem Rossa. 
- Mimo wszystko uważam, że Charliego trzeba zaprosić. W końcu to „bliski kolega” Alex – kontynuowała Laura - A właśnie, gdzie oni w ogóle są?
- Na spacerze – mruknął Ross – Skoro już tak mają zamiar gdzieś łazić, mogliby wziąć Pixie, przynajmniej byłby z tego jakiś pożytek.
- Wystarczy, że już ja wychodzę z nią regularnie na spacery, oni nie muszą – zauważyła brunetka – Ross, czemu właściwie się wściekasz? Co cię ugryzło?
- Ja się nie wściekam, Boże drogi, nie można słowa powiedzieć – burknął chłopak.
Raini, Laura i Calum wymienili pomiędzy sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Okeeej, wiesz co, mam propozycję. Idź do siebie, już cię nie męczymy. Damy sobie radę z planowaniem tej imprezy – rzekł Calum.
- Dobra, jak chcecie – wzruszył ramionami blondyn i szybko wyszedł garderoby. 

* myśli Rossa*
„Nie chcą mojej pomocy? To nie, proszę bardzo. Łaski bez. Mogę w ogóle nie uczestniczyć w tym cyrku. Bynajmniej nie mam zamiaru po raz kolejny spotkać się z Charliem. Ależ on się przylepił do Alex! Cały czas za nią łazi, docina, dokucza, a ona jak gdyby nigdy nic się z tego śmieje. I śmiał ją pocałować, wtedy, kiedy byliśmy w cukierni! Ughghh miałem ochotę mu oderwać głowę, ale na szczęście się powstrzymałem. Co ta Alex robi? Nie widzi, że to nie jest facet dla niej? A co będzie kiedy zaczną ze sobą chodzić? Bo to już tylko kwestia czasu.”

Tymczasem Alex i Charlie idąc długą, szeroką Lastonbury Alley zajadali się lodami waniliowo-czekoladowymi. Nie przeszkadzało im to, że tego dnia znów nie było za ciepło – Miami spowite było mgłą, tylko gdzieniegdzie przez chmury prześwitywały promienie Słońca.
Kiedy przechodzili obok wielkiego billboardu z informacjami dotyczącymi koncertów R5, Alex mimowolnie westchnęła.
- Coś się stało?  - spytał Charlie przyglądając się jej z uwagą.
- Eh nie, tylko… Tęsknię za rodzeństwem Rossa. A zwłaszcza za Rydel.
- Hmm, Rydel? – spytał podejrzliwie chłopak.
- Taak, to osoba, na którą zawsze mogę liczyć – uśmiechnęła się Alex.
- A jak wygląda?
- Blond włosy, brązowe oczy. Zawsze nosi różowe ciuchy.
- Eee.. dobra… To trochę dziwne.
- Czemu? – dziwiła się Alex.
- Aż tak lubi kolor różowy?
- Żebyś wiedział. Aha, no i uwielbia Hello Kitty.
- Z kim ty się do licha zadajesz?! – zawołał z oburzeniem Charlie.
- Ale o co ci chodzi?
- Lubi róż i  Hello Kitty. To jakiś gej czy szaleniec?!
- GEJ?! Rydel to DZIEWCZYNA, młotku!
- Aaaaaaa – Charlie złapał się za głowę. Kiedy dotarło do niego, że jego podejrzenia były bezsensowne zaczął się głośno śmiać. Alex mu zawtórowała. Do końca drogi nie mogli się uspokoić – kiedy jedno się uciszało, drugie zaraz wybuchało rechotem. Wreszcie dotarli do budynku StarWork Company. Charlie spoważniał.
- No,  ja już muszę lecieć, do babci.
- O właśnie, pozdrów ją ode mnie.
- Jasne.
Przez chwilę stali w milczeniu mierząc się spojrzeniami. W końcu Charlie odwrócił się  i już, miał odchodzić, kiedy drogę zagrodziła mu Alex.
- Czekaj, nie tak prędko. Nadal nie odpowiedziałeś mi, skąd masz mój numer.
- Yyy…Może innym razem o tym pogadamy, naprawdę muszę iść – wykręcał się szatyn.
- Nie! Proszę, powiedz mi. Po prostu chcę wiedzieć.
- Słuchaj, Alex – Charlie złapał ją za ramiona – Obiecuję, że kiedyś ci wszystko wyjaśnię. Tylko nie teraz, nie dzisiaj. Dobra?
- Ale…
- Obiecuję, kotku. Tylko już mnie nie męcz.
- No no, nie pozwalaj sobie z tym kotkiem – Alex położyła ręce na biodrach.
- Hmm masz jeszcze do wyboru żabkę, myszkę i skarba – zachichotał chłopak.
-  A jest opcja: po prostu Alex?
- Obawiam się, że nie.
- Eh, nie miałeś już iść do babci?
- O, czyli mnie wyganiasz? No dobra, to może buzi na pożegnanie?
- CHARLIE!
- No żartuję, żartuję. Ale w sumie racja, bo znów byś mnie „niechcący” kopnęła, albo dała z liścia…
- Jeszcze mi tego nie wybaczyłeś?
- A wiesz że masz cholernie mocne uderzenie?
- Hehe, sorki.
- Bawi cię to?
- No bo teoretycznie zasłużyłeś.
- Dobra, ale nie rób tak więcej, bo mnie wykończysz psychicznie.
- Charlie…
- Co?
- IDŹ JUŻ.
- Aaa no tak. Papaaaa. – mocno złapał Alex za talię i podniósł do góry, na wysokość kilkudziesięciu centymetrów.
- No puść mnie, wariacie – śmiała się nastolatka.
Charlie spełnił żądanie koleżanki.
 - To do zobaczenia – rzucił jeszcze, posyłając jej uśmiech i pobiegł na drugą stronę ulicy.

Całe zdarzenie obserwował Ross, który z pierwszego piętra budynku miał doskonały widok na plac wokół StarWork Company. Blondynowi momentalnie pogorszył się humor – nie mógł zrozumieć, dlaczego Alex jest taka ufna i łatwowierna. Co, jeśli Charlie okaże się oszustem i zrani jej uczucia? „A czy ja nie zrobiłem tego samego?” – rozmyślał Ross. Nagle poczuł, że czyjeś ręce zaciskają się wokół jego talii. Odwrócił się gwałtownie.
- Laura!
- Przestraszyłam cię? –spytała brunetka i przekrzywiła głowę.
- Niee – uśmiechnął się sztucznie Ross.
- Wszędzie cię szukałam. Co ci jest, kochanie?  - zmartwiła się dziewczyna – Od rana jesteś zdenerwowany.
- To tylko przemęczenie, skarbie, nic mi nie jest – zapewniał ją Ross.
- Przecież widzę, że chodzi o coś innego. A może o kogoś? – badała dalej Laura.
- Ehh, bo widzisz. Nie przepadam za Charliem…
- To już wiem – zaśmiała się brunetka.
- Widzę, że on i Alex coś do siebie czują, ale…
- Uważasz, że on nie jest odpowiedni? – przerwała mu Laura.
- Tak. I że nie zasługuje na to, żeby być z Alex.
Zapadła cisza. Dziewczyna w milczeniu przyglądała się blondynowi. Nie podobał mu się sposób, jaki w niego patrzyła – tak jakby się na nim zawiodła.
- Nie przejmuj się, skoro go lubi, to czemu jej bronisz szczęścia?
- Sam nie wiem, Laura. Może niepotrzebnie się przejmuję? W każdym razie, dzięki za radę – chciał ją przytulić, jednak brunetka szybko wyszła, rzucając krótkie „nie ma za co”.
W Rossie znowu wezbrała złość. Kopnął krzesło i ukrył ręce w dłoniach.

Tymczasem Alex po krótkiej pogawędce z sekretarką skierowała się na pierwsze piętro. Zauważyła, że garderoba Rossa jest niedomknięta. Zapragnęła wejść do środka i porozmawiać z kolegą.
- Puk Puk. Hallo? Jest tu kto? – spytała wchodząc do zaciemnionego pokoju.
- Alex ? Co tu tu robisz?
- Stoję i z tobą rozmawiam - odparła bystro dziewczyna – czego siedzisz po ciemku jak jakiś nietoperz?
- Bo lubię mrok – odpowiedział obojętnie blondyn. Podszedł to włącznika i zapalił światło.
- ŁAŁ co z twoim nosem?! – zawołała z przestrachem w głosie Alex.
- Jak to, nic nie wiesz? Ten twój kochaś mi to zrobił – rzekł z przekąsem Ross.
- Charlie?! On cię uderzył?
- Tak, dziwne, że nie zauważyłaś już wczoraj, że mój nos wygląda jak czerwona bulwa.
- Jakoś nie zwróciłam uwagi.
- No oczywiście, bo po co.
- Poza tym,  niby czemu Charlie miałby cię uderzyć?
- Nie wiem, widocznie miał jakiś powód. Po tym, jak wybiegłaś z tej cukierni, podszedł do nas i bez ceregieli mi przyłożył.
- Nie wierzę ci.
- A co, sam sobie złamałem nos?!
- Charlie nigdy by czegoś takiego nie zrobił!
Alex coraz bardziej podnosiła głos, a Ross wpadł w furię.
- Oooo, już go tak dobrze poznałaś? Przez mniej niż tydzień?
- Widziałam go już wcześniej, w szpitalu. Kiedy potrzebowałam pomocy to przy mnie był i mnie wspierał!
-  Jakie to słodkie. Szkoda tylko, że  postanowił się mścić na mnie w twoim imieniu!
- Sugerujesz, że go nastawiłam przeciwko tobie?!
- A kto inny mógł to zrobić? To ty byłaś na mnie wściekła i pragnęłaś zemsty.
- Byłam wściekła, bo mnie zraniłeś!!! Ale nigdy, przenigdy nie chciałam się za to mścić, zrozum to ! Chciałam wszystko naprawić i cię przeprosić. Dlaczego oskarżasz mnie o coś, co nie jest prawdą?   
- Bo mam już dosyć tego, że chcesz po raz kolejny popełnić ten sam błąd! Zaufałaś chłopakowi, którego nawet nie znasz. Nie wiesz co zamierza, nie wiesz jaki on jest. Już wystarczy, że ja raz spieprzyłem sprawę. Nie chcę, żebyś znowu cierpiała przez swoją naiwność. 
- TO MOJE ŻYCIE, JASNE?! ZROBIĘ TO, CO ZECHCĘ, A TOBIE NIC DO TEGO – krzyknęła na całe gardło Alex. Z jej oczu wypłynął potok łez. Szybko wybiegła z pomieszczenia i zamknęła się w swojej garderobie.
Ross głośno klnąc rzucił się na łóżko. Zamknął oczy i próbował się uspokoić.
- Co za chory dzień !  - zawołał i ze złością cisnął poduszką w drzwi.

 ***

hej :) cieszę się,  że dałam radę napisać, bo nie było łatwo. mam nadzieję że nie przesadziłam z tymi emocjami haha :D

błagaaaam piszcie jak najwięcej komentarzy, bo ich liczba za każdym rozdziałem spada :(
dla zachęty dodam parę cudowych fotek:)








czy on tu mówi "stop it"? czy mi się zdaje? :D  ahaaa i trzymajcie za mnie kciuki, jutro mam sprawdzian z fizy i nic nie umiem :/
 ~BabyBlue

13 komentarzy:

  1. rozdział jest świetny, tak samo, jak wszystkie inne :D ale troszkę mnie zdziwiło zachowanie Rossabył , czyżby był zazdrosny o Alex? ;o
    ale poczekamy, zobaczymy :) szkoda, że rozdział taki krótki, ale ważne, że cokolwiek jest ;p
    fotki są świetne i nie przejmuj się czytelnikami, mnie na pewno nie stracisz ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo tak samo: Mnie też nie stracisz na pewno :P Piszesz bardzo fajnie...
    Ale co wstąpiło w Rossa? Hmm....czyżby zazdrość...długo z Laurą nie jest..,
    Rozdział CUDOWNYYY~!!!!! <333
    Szkoda, że taki krótki, no a kiedy kolejny?
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Jak wspominała u mnie DarkAngel lubię chamskiego Rossa, jest przesłodki ;P
    A rozdział Superaśny!

    OdpowiedzUsuń
  4. No hejjjjka wiesz co powiem ci coś twój blog jest świetnyyyyyyyy .
    Aha i wiesz lubię "Raurę" tak więc proszęęę abyś zrobiła tak żeby w ogóle ze sobą nie zerwali O.K. ;**
    bo fajnie mi się to czyta...
    PAPATKI i buzka;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, lubie Raure. I zgadzam się nie chcę, aby ze sobą zrywali :/

      Usuń
  5. Heeej :D
    Bagietka ma dziś duużo czasu, więc pozwól, że się troszkę wypowiem :D
    1. Rozdział jest świetny, choć wielka szkoda, że taki krótki, no ale cóż ;). Piszesz na serio świetne opowiadanie i ma wiele ciekawych pomysłów na rozwijanie całej akcji. Zaintrygowało mnie troszkę zachowanie Rossa. Niby jest teraz z Laurą (z czego się cieszę), a z Alex są tylko przyjaciółmi, ale czyżby on coś czuł do Alex? :O Zachowuje się tak, jakby był zazdrosny, nawet bardzo. Choć troszkę mi szkoda teraz Laury, bo zapewne musi czuć się potwornie, widząc jak on się zachowuje. Ehh.. Mam nadzieję, że wyniknie z tego coś dobrego :).

    2. Wyczytałam (chyba pod poprzednim rozdziałem?) informację, iż planujesz zakończyć bloga POD KONIEC ROKU?!! Niee, niee, niee! Nie wyrażam zgody! Nie możesz nas zostawić :( Wiem, że to jeszcze 4 tygodnie, ale ja na serio uwielbiam Twojego bloga i byłaby wielka szkoda, gdybyś przestała go pisać. Błagam Cię, nie rób tego mi oraz innym czytelnikom :(.

    3. Powoli już kończę, ale chcę jeszcze powiedzieć, że świetnie, że dodałaś kilka fotek :). Są bardzo fajne i powiem szczerze, że miałam tylko 3 z nich ;p. A nie pomyślałaś może o zrobieniu jakiegoś fajnego konkursiku? No nie wiem, to Twoja sprawa :P To już by było na tyle, tak więc mam nadzieję, że coś sobie zrobisz z mojego komentarza. Mam na myśli szczególnie punkt 2 :)

    Pozdrawiam, Bagietka! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję dziękuję dziękuję za komentarze :) naprawdę, jest mi bardzo miło.

    do Bagietki: piszesz rewelacyjne recenzje :D czytam i mam banana na twarzy. i oczywiście, mam w planach mały konkursik, problem tylko z wymyśleniem nagrody ;D

    nie wiem jeszcze, czy zakończę bloga, ewentualnie zrobię małą przerwę koło stycznia, ale spokojnie, to nie jest pewne, zdążę sto razy zmienić zdanie zanim coś zdecyduję :p

    rozdział dodaję dzisiaj, konkurs jutro, więc sprawdzajcie często bloga :)
    ~`BabyBlue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo super, że dodasz jakiś konkursik :)
      Napewno się zgłoszę :)
      Nooo i oczywiście cieszę się, że rozdział dziś :))

      Usuń
  7. słonko, nie wiem czy wiesz, ale ja czekam na ten obiecany rozdział ;)
    i zapraszam do mnie :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Kiedy kolejny rozdział ?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Złotko, piszesz pięknie! Zgadzam się z Bagietką co do słowa!
    ~Megan

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy ten fragment:- Lubi róż i Hello Kitty. To jakiś gej czy szaleniec?!
    - GEJ?! Rydel to DZIEWCZYNA, młotku!
    Przy młotku kompletnie się rozwaliłam:D
    Oby tak dalej, masz WIEEEELKIII talent!♥♥♥♥
    ~Madeleine♥

    OdpowiedzUsuń