Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 grudnia 2013

"You'd better watch out for a mistletoe they're hanging..."

                                                                             
                                                                              ***
Wszystko było już dokładnie zaplanowane. Dzięki Stormie i Markowi, którzy chętnie przyłączyli się do przygotowań, zakupy świąteczne poszły szybko i przyjemnie. Charlie i Alex wypoczywali w jego domu 
i powoli wracali do zdrowia. Ekipa „Austina i Ally” odwiedziła ich w godzinach popołudniowych i pomogła im w przystrajaniu domu. Cały wieczór przygotowywano potrawy wigilijne, które następnego dnia miały być zaniesione do restauracji „White&Black”. Charlie był lekko zakłopotany tym, że wszyscy ofiarują mu pomocną dłoń, a on nie może się im odwdzięczyć. Kiedy proponował zapłatę, skwitowano go głośnych wybuchem serdecznego śmiechu. Jessy przyjechała około18stej i przez dwie godziny omawiała z nim szczegóły dotyczące jego rocznego pobytu w studio. Charlie miał dostać pracę, która polegała na ustawianiu rekwizytów, strojeniu instrumentów itp. Z racji tego, że zapewniono mu stały dochód oraz miejsce zamieszkania (w spadku odziedziczył dom babci Herswish, więc nadal mógł w nim przebywać), inspektorzy z domu dziecka nie mieli prawa go zabrać. Szatyn wielokrotnie dziękował Jessy za jej pomoc i do końca dnia był uśmiechnięty od ucha do ucha. Jeśli zaś chodzi o Gemmę, w plan zemsty na niej byli wtajemniczeni prawie wszyscy…

W Wigilię towarzysze spotkali się w restauracji. Przybyła cała ekipa serialu, zespół R5, Stormie i Mark, Calum razem z rodzicami, Raini z młodszym bratem Rico, rodzice Laury oraz siostra Vanessa (zrobili jej ogromną niespodziankę, gdyż zapowiadali, że nie dadzą rady przyjechać do Miami w tym roku), Alex z rodzicami oraz Charlie. Ross zgodnie z planem zadzwonił do Gemmy i zaprosił ją na wspólną ucztę. Oczywiście ochoczo przystała na jego propozycję i przybyła, jak to ona, w pełni wymalowana i ubrana w wydekoltowaną, migoczącą sukienkę. Laura ledwo powstrzymywała się od rzucenia się na nią z pięściami, ale wiedziała, że wszystko zaraz się wyjaśni. Kiedy wszyscy goście już przybyli oraz się powitali, Stormie wyszła na środek i rzekła uroczystym tonem:
- Panie i panowie! Zanim każdy z nas weźmie opłatek, by połamać się nim z towarzyszem, chciałabym pokazać wam krótki filmik. Jest to filmik niezwykle interesujący, stawiający wiele spraw w nowym świetle. Pojawi się w nim jedna postać obecna na naszej sali. Waszym zadaniem jest znaleźć tę osobę i głośno wypowiedzieć jej imię. To jak, zaczynamy? – zwróciła się z pytaniem do tłumu, który ochoczo przytaknął.
Alex uruchomiła nośnik i skierowała go na białą ścianę. Po chwili wcisnęła przycisk „play”. Oczom wszystkich zebranych ukazał się filmik, na którym blond włosa dziewczyna wpada na Raini i wytrąca z jej rąk komórkę. Po sali przeszedł szmer. Parę osób wykrzyknęło imię czarnowłosej. W tym momencie Alex zatrzymała film, a Stormie znów zabrała głos:
- Wasza odpowiedź jest poprawna, ale niepełna. W filmiku pojawiła się nie tylko Raini, ale ktoś jeszcze… Przyjrzyjcie się uważnie.
Alex ponownie puściła filmik, tym razem wolniej. W odpowiednim momencie go zatrzymała i powiększyła obraz, na którym wyraźnie widoczna była blondynka, czyli Gem.
Wszyscy, którzy ją znali, odwrócili się i przyglądali się jej w milczeniu. Gemma spłonęła rumieńcem i spuściła wzrok. A jednak po chwili zacisnęła pięści i zwróciwszy się w stronę Rossa stojącego tuż obok mamy, wykrzyknęła:
- TAK! Brawo! To ja. Macie mnie. Wrzuciłam tę jej cholerną komóreczkę do fontanny. I co z tego? Chciałam, żeby się zepsuła, bo wtedy łatwiej byłoby się włamać na wszystkie jej konta.
- Czyli to właśnie przez ciebie byłam odcięta od świata na 3 dni? – warknęła Raini.
-  Nie! Ja miałam tylko spotkać Rossa. Oni mnie zmusili…
- Co proszę?! – wykrzyknęli jednocześnie Ross i Charlie.
- Zaraz, kto cię zmusił? I do czego? – próbowała się dowiedzieć Laura.
- Nie znam ich dokładnie. Tylko po imionach. Nie miałam pieniędzy… robiłam co mi kazali… Miałam poznać Rossa i sprawić, że mnie pokocha… Podałam się za przyjaciółkę Raini po to, żebyście nie mieli podejrzeń. Ale musieliśmy odciąć wasz kontakt do niej, żebyście się nie dowiedzieli, że kłamałam. – kontynuowała rudowłosa. Widać było, że zbiera jej się na płacz – A wszystko po to, by wydusić z Rossa jak najwięcej forsy. Drogie prezenty, ciuchy… Musiałam to robić, inaczej skończyłabym na ulicy. Ale błagam, uwierzcie mi. Nigdy, przenigdy bym się tak nie zachowała, gdyby oni mnie do tego nie zmusili.
- Ja już nie byłem częścią planu, co?  - wyrwało się Charliemu.
- O czym ty mówisz? – Gem spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- A o tym – szatyn wyjął komórkę i zaczął czytać – „Plan dotyczył głównie Rossa, a on był tylko dodatkiem. Taką ozdóbką, Jeszcze jednym odznaczeniem za wybitne osiągnięcia. Skąd miałam wiedzieć, ze okaże się takim nieciekawym i nijakim facetem?”
- Skąd to masz? – syknęła, groźnie mrużąc oczy.
- Przy którejś okazji Ross wpadł do ciebie i zupełnie niechcący zrobił zdjęcie stronce pewnego niewinnego notesika – rzekł beztrosko Charlie.
- To jeszcze o niczym nie świadczy!
- A i owszem, panno Paulenn – W tym momencie na sali pojawiło się dwóch policjantów – Tak brzmi jej prawdziwe imię i nazwisko – Germanotta Paulenn. Z naszych danych wynika, że ta oto pięknotka jest od dawna szukaną przywódczynią szajki młodocianych złodziei (do czego z resztą sama praktycznie się przyznała). Ich sieć jest na tyle rozległa, że sprawili kłopot nie jednej gwieździe. Dowody dostarczone przez pana Smitha tylko utwierdziły nas w tym przekonaniu.
- Jakie dowody? Jakaś nędzna kartka z notesu? Zdanie kompletnie wyrwane z kontekstu!-  prychnęła Gem.
- Być może. Nasz niezastąpiony agent właśnie to sprawdza. W tym momencie jest już w pani domu i robi dokładną rewizję.
- CO PROSZĘ?!  - krzyknęła rudowłosa.
Policjant skinięciem głowy dał znak swojemu towarzyszowi, który podszedł do komputera, uruchomił Skype i po chwili połączył się z agentem. Na ekranie pojawił się mężczyzna z dorodnym zarostem.
- Witaj, Mike! – rzekł pierwszy z policjantów – Jak tam idzie rewizja?
- Całkiem nieźle – odrzekł agent – Znaleźliśmy już parę ciekawych rzeczy. Na przykład to wygrzebaliśmy spod łóżka – pokazał wszystkim zebranym dwie pary sportowych butów i charakterystyczne czerwone Ray-Bany.  
- Przecież to moje – Gemma wzruszyła ramionami.
- Doprawdy? – zaśmiał się Mike – Nosisz rozmiar 37, zgadza się? Po co więc masz dwie pary butów 
o rozmiarze 42? A tym bardziej okulary, przecież nie masz wady wzroku.
- Te rzeczy należą do Zendayi Coleman!  - zawołała Laura – koleguję się z nią. Niedawno pisała mi, że nie może znaleźć swoich ulubionych Ray-Banów.
- Zgadza się. Ich prawowita właścicielka zaraz zostanie poinformowana o znalezieniu zguby. A ty wpakowałaś się w niezłe tarapaty – stwierdził Mike patrząc na nią badawczo. Po chwili rozłączył się i na sali zapadła cisza.
- No. To chyba wszystko jest już jasne – rzekł policjant. Razem z towarzyszem pożegnali się z zebranymi 
i poprowadzili dumną Gemmę prosto do radiowozu. Tak skończyła się ta „niezwykła znajomość”.



Niedługo potem wszyscy zapomnieli o przykrym wydarzeniu. Podzielono się opłatkiem, zaśpiewano kolędę 
i zaczęto ucztę. Charlie i Ross nareszcie przestali się na siebie boczyć. Blondyn zaciągnął Laurę pod jemiołę, zaś Charlie pożyczył gitarę od Rockiego, pokuśtykał z nią w odosobnione miejsce i przez dwie godziny na niej pobrzękiwał. Rydel i Ellington czekali na odpowiedni moment, by powiedzieć rodzinie, ze są razem. Nadal jednak brakowało im odwagi, toteż starali się nie okazywać sobie uczuć w sposób „otwarty”. Raini 
i Calum gadali ze sobą jak najęci, nie zwracając uwagi na to, że Jessy nie całkiem dyskretnie rysuje w powietrzu serduszka. Wszyscy rodzice naszych bohaterów z dumą i miłością patrzyli na swoje pociechy.


Powoli kończył się rok pełen wspaniałych przeżyć. Jego zwieńczeniem miał być wieczór Sylwestrowy 
z utęsknieniem wyczekiwany przez paczkę przyjaciół. A zwłaszcza przez Alex, która głęboko wierzyła, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy, jeszcze bardziej zaskakujący, jeszcze bardziej cudowny…


***

Tak jak obiecałam, dodaję rozdział przed Wigilią:) 
pamiętajcie, by zostawić pod nim komentarze, będę ogromnie wdzięczna.

Jak tam przygotowania? U mnie cały weekend "wielkie sprzątanie". Dziś ubrałam choinkę, jutro jeszcze piekę z mamą sernik i robimy uszka. 

Życzę Wam przemiłych, radosnych Świąt i fantastycznego Sylwestra:)

a to piosenka pewnie dobrze Wam znana:

Do siego roku!
~`BabyBlue 

9 komentarzy:

  1. "Blondyn zaciągnął Laurę pod jemiołę".
    Na to czekałam :3
    Gemma wreszcie znika! ^^ Cieszy mnie to, miałam jej dosyć xD
    Czekam na kolejny rozdział i tobie także życzę Wesołych Świąt ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja dobrze rozumiem, że to już koniec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jeden rozdzial, w ktorym postaram sie zawrzec takie "podsumowanie". Dodam pewnie kolo sylwestra albo po nowym roku:)

      Usuń
    2. Nie będziesz już dalej prowadzić tego bloga? :( Jeżeli nie to założysz kolejny, czy całkowicie skończysz?

      Usuń
    3. Na bank kiedyś założę kolejny;) kwestia tylko kiedy wpadnie mi do głowy pomysł:D

      Usuń
    4. Hej, już prawie luty a Ty nie dodajesz:(

      Usuń
  3. Wow! *.* Gemma nareszcie odeszła ;) A co do rozdziału to jest świetny <3
    Nie mogę się doczekać nexta ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział *.* Czekam na next <3 Szkoda, że kończysz

    OdpowiedzUsuń
  5. KOŃCZYSZ?? SERIO?
    NIEEEE :(( to było jedno z moich pierwszych opowiadań jakie czytałam o rossie i laurze :((
    Kuurde mam ndzieję że jeszcze kiedyś coś o nich napiszesz żebym miała się na kim wzorować xd

    OdpowiedzUsuń