Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 lipca 2013

"Is this lady still so perfect to you?"

                                                                    ***

- Znów się widziałeś z tą rudą małpą?!
- Kochanie, po pierwsze żadną małpą, po drugie ona wcale nie jest ruda. Mówiła mi, że często farbuje włosy. 
- Aha! Czyli jednak się z nią spotkałeś!
- Nooo… Ale to czysty przypadek. Przechodziłem obok tego, no… sklepu.
- I „przypadkiem” na nią wpadłeś, tak?
- No mnie więcej.
- Wiesz co, Ross? Wyjdź. Nie chcę tego dłużej słuchać.
- Ale kochanie, o co ci chodzi?
- Ty się jeszcze pytasz?! Wynoś się, powiedziałam. Świeże powietrze dobrze ci zrobi, może wreszcie zaczniesz myśleć!
- Ale… – blondyn urwał bo w tym momencie Laura siłą wypchnęła go za próg i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Wzruszył ramionami i poszedł przed siebie.


- Więc tak mniej więcej to wszystko wygląda – zakończyła swoją opowieść Alex.
Jessy siedziała bez ruchu w swoim fotelu i  jak zahipnotyzowana wpatrywała się w dziewczynę.  Wreszcie, po chwili milczenia odchrząknęła i  powiedziała:
- No tak, trudna sprawa, trudna. Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, że Charlie jest w takiej sytuacji. Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?
-Nie wiedziałam, do kogo się z tym zwrócić. Chciałam prosić o pomoc rodziców, ale bałam się ich reakcji. Tylko pani mi została.
- Taaak, wszyscy robią ze mnie ostatnią deskę ratunku – mruknęła ironicznie kobieta.
-  To znaczy, że nie zajmie się pani tą sprawą? – w głosie Alex słychać było zawód.
 - Ależ nie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wesprzeć Charliego. Tylko sęk w tym, że nie wiem, co właściwie mam począć -  przyznała Jessy bezradnie rozkładając ręce, po czym dodała -  Biedny chłopak…
Alex kiwnęła głową i westchnęła ze zrezygnowaniem.
- No nic, dziękuję, że poświęciła mi pani swój czas – wstała i skierowała się do wyjścia.
Naraz Jessy zupełnie niespodziewanie zerwała się z krzesła i prawie wrzasnęła:
- WIEM!!!!
Dziewczyna podskoczyła ze strachu i obróciła się na pięcie.
- Słucham? – spytała, lekko ogłuszona.  Jessy miała głos, i to potężny. Gdyby raz zdarzyło jej się huknąć na kogoś w środku nocy, z pewnością wyrwałaby ze snu całe sąsiedztwo.
- Wiem, co zrobić, dziecino!  - kobieta jakby na potwierdzenie swojej radości, trzasnęła o blat pękatą teczką. Wyszła zza biurka, położyła ręce na ramionach Alex  i pochylając się nad nią, rzekła z uśmiechem - Charlie na jakiś czas zamieszka u nas, w studio.

Tymczasem szatyn wręcz dusił się w małym, schludnym pokoiku Gemmy. Nawet szczerzący się do niego kot wiszący naprzeciwko nie zdołał rozwiać ponurych myśli. Ostatnio coraz częściej zastawał u niej Rossa. Towarzystwo blondyna irytowało go, więc zazwyczaj przepraszał ich i obiecywał dziewczynie, że wpadnie później. Ale nie robił tego, by nie wyjść na idiotę. Już i tak wystarczająco kretyńsko się czuł. Widział jak bardzo różnią się od siebie spojrzenia Gemmy przesyłane jemu i Rossowi. Oczy dziewczyny otwarcie mówiły mu „i po co jeszcze tu jesteś? i tak nie masz przy nim żadnych szans”. Czuł pod skórą, że jest zbyteczny, że nie potrzebnie się narzuca. Ale nie chciał przestać. Gem zbyt silnie na niego działała, nie mógł ot tak po prostu zniknąć z jej życia. Nawet, jeśli tego właśnie pragnęła najbardziej.   
Zrządzenie losu, jeśli tak można nazwać to nieszczęście, nastąpiło dzisiejszego dnia. Charlie, kierując się po schodach w stronę mieszkania rudowłosej, w ostatniej chwili schował się przed schodzącym w dół Rossem (ciekawostka, ukrył się za jakimś marnym krzaczkiem, a blondyn nawet go nie zauważył). To była jego szansa, nie mógł jej zmarnować. Odczekał  parę minut i ze spokojem zapukał do drzwi Gemmy.
- Oo czeeeeeść! – zaszczebiotała, niby ucieszona jego widokiem – Wejdź, proszę.
Po pół godzinie rozmawiania o jakichś bzdetach (największym hobby rudowłosej, jak można się było domyśleć, były zakupy i moda) Charlie ze zdziwieniem stwierdził, że zupełnie skończyły mu się tematy. Nie był w stanie pojąć, jak Ross może niemal codziennie wsłuchiwać się w podobną paplaninę. Wtedy Gemma,  upiwszy łyk herbaty z porcelanowej filiżanki, zaproponowała mu, żeby powiedział coś o sobie. Miał dylemat – czy wtajemniczać ją w swoje osobiste sprawy? Nie do końca darzył ją zaufaniem, ale…dawało to nadzieję, że jego sytuacja diametralnie zmieni jej stosunek wobec niego.
- Moje życie jest.. bardzo skomplikowane – zaczął ostrożnie – Nie mam rodziców, nie mam rodzeństwa.
- Taaaak? I co dalej? – mruknęła Gemma w skupieniu przyglądając się swoim paznokciom.
Ta jej uwaga lekko stropiła szatyna. Puścić takie wyznanie mimo uszu? Albo nie dosłyszała, albo miała w nosie to, co do niej mówił.
- Rodzice zginęli w wypadku – kontynuował Charlie – Zajęła się mną babcia. Mieszkałem w jej domu przez wiele lat.
- Nie żartuj! Wychowuje cię babcia? – wykrzyknęła ni stąd ni zowąd Gem.
- Wychowywała  - podkreślił chłopak.
-  To co ty masz za rodziców, że musiałeś z nią tak długo mieszkać? – spytała rudowłosa patrząc mu niewinnie w oczy.
Szatyn nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- Przecież mówiłem ci już – nie mam rodziców, zginęli w wypadku. 
- Mówiłeś? A, może i tak.  – wyglądała na lekko zmieszaną.  Po chwili, położyła rękę na jego ramieniu i  dodała poważnym tonem – Bardzo mi przykro.
  Nagle wstała, wygładziła obcisłą spódniczkę, w którą była ubrana i rzekła tym samym wesołym głosikiem, którym go powitała:
- Muszę na chwilę wyjść, skończyła mi się herbatka. Poczekaj tu na mnie, dobrze?
Charlie powoli skinął głową. Patrzył jak rude bóstwo zakłada botki, kurteczkę i jak zamyka za sobą drzwi.
Wszedł do jej pokoju i od dobrej godziny myślał o tym, co zaszło. Podsumowując – Gemma wyglądała jak zwykle uroczo, ale kompletnie zignorowała fakt, że Charlie jest sierotą. W ogóle go nie słuchała, a potem próbowała ukryć wszystko trzepoczącymi rzęsami i uśmiechem. Alex zachowała się inaczej… Przypomniał sobie jej reakcje i porównał jej zachowanie do zachowania Gem. Bez dwóch zdań, rudowłosa piękność nie popisała się dziś delikatnością...Ale jest taka słodka… Może trzeba przymknąć na to oko?  W końcu każdemu może się zdarzyć…
NIE. Trzeba się otrząsnąć. A przynajmniej na razie dać sobie spokój.  Wrócić do domu, wziąć prysznic. I pomyśleć o sprawach przyziemnych. Zbliżają się święta. Trzeba pomyśleć o dekorowaniu domu, prezentach dla przyjaciół, ubieraniu choinki… Niedługo skończy też 17  lat. Dawno nie widział się z Alex. Może rozmawiała już z kimś w sprawie domu dziecka?

Wstał z zamiarem wyjścia. Przechodząc obok biurka, niechcący zawadził o mały notesik z serduszkiem i napisem „Gem”, który w konsekwencji upadł na podłogę. Charlie podniósł go i jakby od niechcenia otworzył na ostatniej stronie. Zazwyczaj nie był ciekawski i nie lubił wtykać nosa w nie swoje sprawy, ale coś podpowiedziało mu, że warto przeczytać choć jedną stronkę. Może będzie tu notka o nim? Nie mylił się:
„Nie sądziłam, że  ten chłoptaś nadal będzie tu przychodził. No, ale w sumie czemu się tu dziwić, w końcu ja to ja. Działam na niego jak magnes. A przecież robię co mogę, żeby go do siebie zniechęcić. Udaję idiotkę, gadam o wyprzedażach, sukienkach, szpilkach Paris Hilton, a on to dzielnie znosi. Nawet kiedy zupełnie go olewam, nie łapie aluzji.  Doprawdy, już nie wiem, co robić. Plan dotyczył głównie Rossa, a on był tylko dodatkiem. Taką ozdóbką, Jeszcze jednym odznaczeniem za wybitne osiągnięcia. Skąd miałam wiedzieć, ze okaże się takim nieciekawym i nijakim facetem? Za to Ross… Ahh podoba mi się w nim absolutnie każdy szczegół. Zrobię wszystko, żeby pożegnał się raz na zawsze z tą swoją Laurą.”

-Ty podła suko – wyszeptał Charlie, po czym wybiegł z mieszkania Gemmy i pognał w kierunku swojego domu.


Laura przyglądała się sobie w lustrze. Zastanawiała się „co jest ze mną nie tak? czego mi brakuje? co on tak naprawdę w niej widzi?”. No bo co było niezwykłego w Gemmie? Wymuskana lala, z toną makijażu. Rudzielec. Chociaż nie, podobno się farbuje. Rzeczywiście, kiedy pierwszy raz ją zobaczyła, dostrzegła ledwo widoczne blond odrosty na czubku jej głowy. A może Gemma wcale nie jest tą osobą, za którą się podaje?  Ee, to już przesada. Zycie to nie film sensacyjny i takie wypadki się chyba nie zdarzają…


Gem cicho pogwizdując, otwierała drzwi do domu. Była niemal pewna, że Charlie nadal na nią czeka. „Co za żałosny głupek” – pomyślała. Ale spotkało ją rozczarowanie. Zajrzała do kuchni, łazienki, pokojów. Nie ma po nim śladu. W sumie to nawet lepiej, może wreszcie zrozumiał, że nie ma u niej szans. Gemma z zadowoleniem rozsiadła się w fotelu i przymknęła oczy. Coś jednak nie dawało jej spokoju. Rozwarła powieki i spojrzała na biurko. NOTES! Leżał na środku, a nie tak jak zwykle na brzegu biurka. W dodatku był otwarty!  Momentalnie zrobiło jej się gorąco. Proszę, proszę. Nie spodziewała się tego po nim. Czytać cudze notesy! To już jest bezczelne! A co jeśli… wszystkiego się domyślił?  
- Chyba go nie doceniłam – przyznała z obawą Gemma.




***

I już :) Dodałam rozdział, jak zwykle z opóźnieniem, ale paczcie jaki długi wyszedł ^^ 

postaram się następny dodać odrobinę szybciej, plus oczywiście notka bonusowa. 

trzymajcie się! i miłych wakacji:)

~`BabyBlue

13 komentarzy:

  1. Super <3
    A to wredna małpa , od początku mi się nie podobała -,-
    Jak oni mogą na nią lecieć ? :/
    Rozdział był niesamowity , mam nadzieję , że Ross szybko się zorientuje !
    Pozdrawiam Karolcia^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity i genialny rozdział !!!
    Czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !!!
    Gemma jest wredną małpą !!!
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdiał,
    No nie, naprawdę Ross poleciał na jej wygląd?!
    Myślałam, że patrzy też na coś więcej np; osobowość :P
    Wiem że Charlie i Ross się nie lubią, ale może jednak Charlie ostrzeże Ross'a ;)
    Zapraszam na mojego bloga :)
    http://thatsummerwemet.blogspot.com/
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ,jak zawsze :333 ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA , NIEDŁUGO BD PIERWSZY ROZDZIAŁ ! PLISSSS http://ross-laura-story-of-love.blogspot <--- ZAJRZYJCIE :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. http://ross-laura-story-of-love.blogspot - Jest PIERWSZY ROZDZIAŁ , KOMENTUJCIE :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział!
    Ja też myślałam, że Ross nie leci tylko na wygląd .-. Mam nadzieję, że szybko przejrzy na oczy ;/
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, z resztą jak zawsze. Zapraszam na mojego bloga www.herecomesforevergirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Blog ! Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://auslly-historia-austin-ally.blogspot.com/2013/07/liebster-blog.html :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rodział :D
    Mam nadzieję że Ross zrozumie że Gemma nie jest dla niego

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do "Liebster blog" :) Więcej informacji na moim blogu http://austin-and-ally-auslly-mystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę nn! Plooooooosę!

    OdpowiedzUsuń